wtorek, 16 stycznia 2018

8. Czy ja zginę?

         Byłem na miejscu przed czasem. Wolałem przemieszczać się za pomocą samochodu, ponieważ inne formy nie są zbyt dobre, żeby ich używać, a na pewno używanie ich nie byłoby to mądre posunięcie. Wysiadłem z samochodu i oparłem się o jedno z drzew. Michał pojawił się niedługo potem.
-Stary, mógłbyś przemieszczać się bardziej ludzko - powiedziałem.
-Nie jestem człowiekiem. Poza tym w oczy udaje mi się nie rzucać - odpowiedział i schował swoje skrzydła. Stanął na przeciwko mnie i czekał na to, co miałem mu powiedzieć.
-Moim zdaniem powinieneś ją puścić. Potrafisz jeszcze się przemienić? Upłynął zaledwie tydzień, jednak odbiło się to bardzo na tobie - oznajmił. Ma rację. Nie spałem od kilku dni. Tyle dobrego, że w nocy mam trochę luzu. Nie próbowałem się przemienić, jednak wydaje mi się, że nie byłoby to możliwe w tym momencie.
-Wmieszałem w to jej byłego. W ogóle wiesz co z nim? - spytałem, a ten wzruszył ramionami.
-Kolejny nic nieznaczący osobnik dla Śmierci. W sumie mógłbym się go pozbyć - odpowiedział. Dobrze by było, żeby zniknął, ale Majka go kocha. Chociaż powinna sobie dać z nim spokój, nie traktował jej dobrze. Zdradził ją wiele razy i to nie z jedną kobietą. Pokiwałem tylko głową w odpowiedzi. Michał uśmiechnął się. Zapewne wyobraził sobie co zrobi z tym, jak mu tam? Patrykiem.
-Majka jest na drugiej mianie - stwierdziłem.
-Adrian, jeżeli będziesz to ciągle odkładał to nigdy nie będzie odpowiedniego momentu na to, a regenerować znowu cię nie mam zamiaru. To nie jest łatwe, zrozum to, a jesteś cholernie potężny, więc tym bardziej.
Tak, ma rację, znowu... Wziąłem głęboki oddech i zamknąłem oczy.
          Zerknąłem po raz ostatni do jej umysłu i odciąłem się. Od razu poczułem przypływ energii. Otworzyłem oczy, a Michał zaczął bić mi brawo.
-To teraz sam jej pilnuj - powiedziałem, a po chwili dostałem sms'a od Majki. Chce się spotkać Bardzo szybko zareagowała widzę.
-Jednak to ciebie czeka poważna rozmowa - zaśmiał się - Nie znacie się długo, a przynajmniej ona ciebie, ale musisz ją do siebie przyzwyczaić, czy tego chcesz, czy nie. Musi cię teraz zaakceptować, bo inaczej wiesz jak skończy - stwierdził i zniknął. Za późno, żebym mógł zniknąć. W takim razie czeka mnie niezłe wyzwanie.
         Przyjechałem pod kawiarnię, akurat gdy dziewczyna kończyła zmianę. Zamknęła budynek i wsiadła do mojego samochodu.
-Hej, jak się czujesz? - zapytałem i pochyliłem się, żeby ją pocałować, ale odsunęła się. No to będzie ciężko.
-Cześć, dobrze, a ty?
-Również. Zabiorę cię w jedno miejsce. Pokażę ci coś - powiedziałem, a Majka po chwili zastanowienia zgodziła się.
         Podjechałem pod jeden z najwyższych budynków w mieście. Wysiadłem, otworzyłem drzwi brunetce i wyciągnąłem rękę. Niepewnie chwyciła ją i podążyła za mną. Wjechaliśmy windą na ostatnie piętro. Teraz tylko dostać się na dach. Na korytarzu była tylko jedna sprzątaczka. Nie muszę się nią przejmować. Zawsze mogę wyczyścić jej pamięć. Otworzyłem drzwi z napisem: Zakaz wstępu!
-Nie ma mowy - powiedziała dziewczyna i zatrzymała się. Nie Adrian, nie możesz już więcej jej kontrolować. Musisz ją przekonać. Złapałem ją za dłoń i pociągnąłem za sobą. Przez chwilę się zapierała, ale ostatecznie poddała się.
         Wspięliśmy się na dach. Brakowało mi bardzo tych widoków. Wziąłem głęboki oddech i podszedłem do krawędzi. Majka niepewnie podeszła i stanęła za mną. Odwróciłem się i otworzyłem ramiona. Patrzyła na mnie. Coś czuję, że miała ochotę mnie teraz zepchnąć. Biła się z myślami, ale po dłuższym czasie podeszła i przytuliła się. Objąłem ją mocno.
-Ufasz mi? - zapytałem. Niebieskooka spojrzała na mnie. W jej oczach było widać strach.
-Chyba tak, ale co chcesz zrobić? - zapytała i chciała się cofnąć, ale zatrzymałem ją. Pocałowałem ją delikatnie, a ta odwzajemniła pocałunek. Czas spróbować się przemienić. Udało się. Uśmiechnąłem się w duchu. Nie odrywając  od niej ust przechyliłem się do tyłu i zaczęliśmy spadać. Majka oderwała się ode mnie i patrzyła na mnie przerażona. Nie krzyczała. Była przekonana, że właśnie skończy się jej żywot. Byliśmy już blisko ziemi. Rozłożyłem czarne, potężne skrzydła i unieśliśmy się do góry. Dziewczyna miała zaciśnięte oczy, bo czekała na zderzenie z ziemią.
-Otwórz oczy - powiedziałem i z powrotem stanęliśmy na dachu wieżowca. Brunetka trzymała mnie mocno i nie chciała otworzyć oczu.
-Jesteśmy znowu na dachu - oznajmiłem, a dziewczyna w końcu otworzyła swoje oczy. Rozejrzała się dookoła, cofnęła i przypatrywała moim skrzydłom.
-To jest sen, prawda? - zapytała i podeszła bliżej.
-Nie, to rzeczywistość niestety - odpowiedziałem, a Majka wyciągnęła rękę i dotknęła piór. Obeszła mnie dookoła.
-Chodźmy, porozmawiamy o tym u mnie, bo robi się zimno. Wrócimy czymś szybszym niż samochód - powiedziałem, a ona pokiwała tylko głową. Ponownie ją przytuliłem, a następnie szczelnie zakryłem nas skrzydłami.
         Kiedy je rozłożyłem byliśmy w mieszkaniu. Moje dodatkowe członki zniknęły. Ściągnąłem koszulkę i ponownie się pojawiły. Chciałem, żeby Majka zobaczyła, że są prawdziwe i nie robię sobie z niej żartów. Chciałem, żeby mnie poznała i zaakceptowała. Zawsze mogłem wyczyścić jej pamięć, ale nie chciałem, bo zależy mi na tej dziewczynie. Stanęła za mną i dotknęła palcami miejsca na plechach, gdzie skrzydła łączyły się z ciałem. Czułem jej delikatny dotyk na plecach. Długo badała moje ciało. Nie dziwię jej się, skrzydła są dla niej czymś nowym - dla mnie czymś normalnym. Odwróciłem się, przyciągnąłem do siebie i pocałowałem namiętnie. Majka wtuliła się we mnie i oddała się pocałunkowi.




Cześć wszystkim! Od razu chciałam przeprosić, że nie było tak długo rozdziału, ale niestety sprawy prywatne potoczyły się dość nieciekawie. I nie będę okłamywać wszystkich, że nie miałam weny. Po prostu nie miałam ochoty na pisanie. Od teraz postaram się wrócić do normalnego trybu. Poza tym jeszcze koniec semestru, więc cisną w szkole, nie powiem. Co do rozdziału - troszkę krótki, ale powinien się spodobać. Kolejne powinny być dłuższe i pojawiać się mniej więcej raz na półtora tygodnia. Trzymajcie się cieplutko! :)