sobota, 25 sierpnia 2018

10. Dlaczego to zrobiłaś?

Oderwałem się od Majki i uśmiechnąłem, jednak nagle dziewczyna zniknęła. Po prostu rozmyła się w powietrzu. Rozejrzałem się dookoła, a rzeczy z mojego mieszkania również zaczęły znikać. Następnie meble, ściany… Przestrzeń dookoła mnie zaczęła robić się czarna. Na końcu czarnej otchłani pojawił się tron. Duży, mosiężny, bardzo znajomy tron, a na nim sama Śmierć. Jej siedziba wyglądała jak średniowieczny zamek. Spodobała się jej ta epoka po tych wszystkich epidemiach, memento mori, taniec śmierci i te wszystkie inne pierdoły. Dlatego też moja maska jak i Michała wygląda jak ze średniowiecza.
Dawno mnie tu nie było. Obok mnie pojawił się Michał. Jestem ciekaw co tym razem od nas chce. Musi to być coś wielkiego, skoro wezwała dwóch najpotężniejszych aniołów. Uśmiechnąłem się i już miałem się odezwać, ale Śmierć mnie uprzedziła. Podniosła się gwałtownie ze swojego tronu, rozłożyła czarne potężne skrzydła i wyciągnęła dłoń w naszym kierunku. Uśmiech z mojej twarzy od razu zniknął. Pstryknęła palcami i razem z Michałem upadliśmy na kolana. Żaden z nas nie mógł się ruszyć.
-Zawiodłam się na was, a w szczególności na tobie Avem – warknęła i podeszła do nas. Od razu pomyślałem o Majce. Próbowałem walczyć z blokadą Śmierci, żeby sprawdzić, czy wszystko u niej w porządku, jednak byłem zbyt słaby na to. Pani życia i śmierci zaczęła krążyć dookoła mnie i co jakiś czas zadawała mi ból.
 -Przede mną Anioł Śmierci. Najpotężniejszy anioł, któremu zaczęło zależeć na bezwartościowym pomiocie, którym jest człowiek. Bezbronna dziewczyna. Wystarczy chwila, żeby odebrać jej życie. Avem, mogłeś wszystko na ziemi Jednak był warunek. Zawiodłeś mnie! Miałeś nie przywiązywać do siebie żadnej ludzkiej istoty! - krzyknęła i zatrzymała się przede mną. Chwyciła swoją kościstą dłonią mój podbródek i uniosła go do góry. Pierwszy raz od dawna czułem strach. Nie przed mroczną postacią, lecz przed tym, co mogła zrobić Majce.
W mojej głowie pojawił się obraz brunetki. Jej niebieskie oczy, słodki uśmiech. Nawet polubiłem to, jak przytulała się w nocy do mojej klatki piersiowej.
-Nie rób jej krzywdy – warknąłem i odwróciłem głowę. Śmierć się tylko zaśmiała.
-Jakbym słyszała twojego brata, kiedy wybrałam cię na Anioła Śmierci. Nie zrobię jej krzywdy, ja jej tylko ułożę życie, a ty wrócisz na ziemię i jedyne co będziesz czuł to ból w jej pobliżu, bo nie będziesz w stanie jej nawet dotknąć. Ponoć Anioły Śmierci nie mają pozytywnych uczuć, a teraz się przyjrzyj – powiedziała i unieruchomiła moją głowę.
Przed moimi oczami pojawił się dziewczyna. Wyglądało to jak film, ale puszczony od tyłu. Wszystkie sytuacje ze mną zaczęły znikać. Nie było już żadnych pocałunków, dotyku, spędzonych razem chwil… Chciałem krzyczeć, przerwać to, ale nie miałem tyle siły. Film zatrzymał się na dniu, w którym pierwszy raz pojawiłem się w kawiarni. Machnąłem mocno skrzydłami, co sprawiło, że odepchnąłem czarną postać do tyłu. Byłem wściekły, dawno nikt mnie tak nie zdenerwował. Miałem ochotę ją zniszczyć, ale było to niemożliwe.
-Co aniołku? Zabolało. Płać za swoje błędy – zaśmiała się i zniknęła.
Pojawiłem się w moim mieszkaniu. Wszystko wyglądało tak, jak wcześniej, ale bez Majki. Wpadłem w szał. Wszystko dookoła mnie zaczęło latać, meble, książki, ubrania… Niebieski kolor moich oczu zniknął. Były czarne. Nie musiałem ich widzieć, żeby to wiedzieć. Czułem to i czułem, że zaraz cały ten blok runie w gruzach. Nagle obok mnie pojawił się przyjaciel. Złapał mnie za rękę i znaleźliśmy się na wzgórzu, na którym tak bardzo lubiłem przesiadywać. -Stary, dosyć! Przestań! - krzyczał Michał, gdy chciałem odlecieć i coś rozwalić. Spojrzałem na zielonookiego i opadłem na ziemię. Złość powoli zaczęła ze mnie uchodzić. W środku czułem się smutny? Było to dla mnie nowe uczucie, które niekoniecznie mi się podobało.
-Wiedziałeś, prawda? Wiedziałeś, że to zrobi! - krzyknąłem i rzuciłem się na przyjaciela. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale musiałem jakoś się wyżyć. Michał próbował się bronić, ale bezskutecznie, bo okładałem go cały czas pięściami. Chwycił mnie za koszulkę i odepchnął się mocno skrzydłami. Puścił mnie tuż przed skarpą. Leciałem w dół, nie chciałem rozkładać skrzydeł. Chciałem poczuć ból. Może i jestem nieśmiertelny, lecz ból odczuwam. W o wiele mniejszym stopniu niż ludzie, ale jednak. Zatrzymałem się na złamanym drzewie, które przebiło mnie na wylot. Poczułem niewielki ból w klatce piersiowej, ale nie dorównywał on temu, kiedy Śmierć wymazywała pamięć Majce. Nade mną pojawił się blondyn, który ściągnął mnie z gałęzi i odstawił na wzgórze. Moja koszulka była rozerwana i zakrwawiona, ale rana szybko zaczęła się goić.
-Nie wiedziałem. Nie miałem pojęcia, że ona tak postąpi. Nie wiedziałem, że zacznie ci zależeć na śmiertelnej dziewczynie. Nie wiedziałem, że Anioły Śmierci potrafią kochać… - odparł chłopak i spuścił głowę w dół. Miał rację, nie mógł tego wiedzieć. Jesteśmy po to, żeby odbierać życie. Każdy ma nas za negatywne postaci.
-Która godzina? - zapytałem, a Michał już wiedział co zamierzam. Nie zatrzyma mnie. Muszę sprawdzić, czy Śmierć naprawdę nie pozwoli mi się zbliżyć do niej. Wzbiłem się w powietrze.
-Stary, przebierz się chociaż! - krzyknął za mną. Spojrzałem na koszulkę i zmieniłem kurs na mieszkanie.
W mieszkaniu, ku mojemu zdziwieniu wszystko było na swoim miejscu.
Dzięki.
Dobrze mieć przyjaciela, który potrafi wszystko naprawiać i bawić się czasem. Przebrałem się i pojechałem Mustangiem pod kawiarnię. Dokładnie ta sama godzina, tuż przed zamknięciem.
Podszedłem od razu do lady, żeby nie fatygować żadnej z dziewczyn. Ola przyjęła moje zamówienie. Wniknąłem do jej umysłu i jedyne, czego się dowiedziałem to to, że jestem przystojny. Dziewczyna widziała mnie pierwszy raz. Zza zaplecza wyszła brunetka. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła. Chciałem zajrzeć do jej głowy, ale poczułem tak silny ból, że zacisnąłem oczy i odruchowo złapałem się za głowę. Odpuściłem po kilku sekundach. Westchnąłem i poczułem ukłucie w sercu, bo będzie mnie teraz traktować jak zwykłego klienta kawiarni. Przyglądałem się dziewczynie, zaczęła zakładać krzesełka na stoliki. Wstałem, żeby jej pomóc, ale dostałem ponownego uścisku w głowie, co zmusiło mnie, żebym usiadł. Zostało mi tylko obserwowanie jej i nadzieja, że spojrzy na mnie i chociaż przez chwilę będę mógł popatrzeć w jej oczy. Gdyby to była inna dziewczyna to prawdopodobnie gapiłbym się na jej tyłek i myślał jak ją przelecieć, ale Majka nie była zwykłą dziewczyną.
Z myśli wyrwała mnie Ola, która podała mi dużą kawę. Wziąłem papierowy kubek i wyszedłem z budynku, biorąc łyk kawy. Kiedy znalazłem się w samochodzie pod kawiarenkę podjechała czarna Honda. Mężczyzna ściągnął kask i ujrzałem tę blond mordę. Nie wierzę… Śmierć dosłownie ułożyła jej życie, bo żadnych zdrad zapewne nie było. Dziewczyny zamknęły budynek. Ola ruszyła do domu, a Majka podeszła do Patryka, pocałowała go w usta, założyła kask i usiadła na motor. Odpaliłem samochód i odjechałem przed nimi.
Śmierć dosłownie ułożyła jej życie. Majka jest z tym typem co ją zdradzał.
Wymyślimy coś Adrian. Zawsze wygrywamy.
Wróciłem do mieszkania, położyłem się na łóżku i zapaliłem papierosa. Zaciągnąłem się dymem, który wypełnił moje płuca. Nie palę często, bo jednak nas to nie odstresowuje. Działa tylko na ludzi. Zamknąłem oczy i ujrzałem obraz Majki. Zastanawiałem się jeszcze co mógłbym sensownego zrobić, ale nie przychodziło mi w tym momencie nic. Przekręciłem się na brzuch i niedługo potem zasnąłem.


Hej, wracam ponownie do pisania. Mam nadzieję, że tym razem nikogo nie zawiodę i nie porzucę opowiadania, bo chcę je skończyć. A więc zapraszam do czytania i do komentowania. :)