Wracałam z płaczem do... właśnie. Dokąd
ja w ogóle szłam? Nie przywiązałam do tego uwagi, tylko zmierzałam po prostu
przed siebie. Skręciłam w uliczkę, na której świeciła się tylko jedna latarnia.
W żadnym z domów nie świeciła się żarówka. Usłyszałam za sobą warkot silnika,
który należał do motocyklu. Zeszłam na bok, lecz pojazd jechał tuż obok mnie.
Ignorowałam to, myśląc, że ktoś robi sobie głupie żarty, jednak silnik po
chwili zgasł i usłyszałam swoje imię. Głos był mi bardzo dobrze znany, mimo
tego odwróciłam się. Ujrzałam Patryka, który właśnie ściągał kask.
-Czego chcesz? – warknęłam, ocierając łzy. Chłopak zsiadł z motocyklu i podszedł do mnie.
-Wiesz, że cię kocham - powiedział i chciał położyć dłoń na moim policzku, ale zrobiłam krok w tył.
-Nie Patryk, nie kochasz mnie. Potrzebujesz mnie tylko do seksu. Mam dość tego, nie chcę więcej przez ciebie cierpieć - powiedziałam zapłakanym głosem, odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Mężczyzna zatrzymał mnie, łapiąc za rękę. Przytulił mnie mocno do siebie. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego ciało. To było silniejsze ode mnie, zawsze działało na mnie. Oprzytomniałam na szczęście i odepchnęłam chłopaka od siebie.
-Daj mi spokój - warknęłam, ale do niego to nie docierało. Podchodził coraz bliżej mnie, mimo że cofałam się cały czas do tyłu. W końcu nie miałam możliwości, aby ruszyć się, w którymkolwiek kierunku, ponieważ blondyn przyparł mnie swoim ciałem do ogrodzenia.
Nagle za jego plecami zobaczyłam postać, która stała bokiem do nas. Osoba ta miała maskę z długim dziobem. Przypominała tą, którą nosili średniowieczni lekarze podczas epidemii dżumy. Miała na sobie długą, czarną pelerynę z kapturem, sięgającą ziemi. To było dość przerażające. Nagle głowa postaci gwałtownie odwróciła się w naszym kierunku. Ujrzałam niebieskie oczy. Było naprawdę ciemno, ale oczy wydawały się świecić. Nieznajomy w niewyobrażalnie szybkim tempie zbliżył się do nas. Z moich ust wydobył się pisk, a w oczach pojawiło przerażenie. Patryk od razu odwrócił się, ale postać szybko chwyciła go za szyję i odciągnęła ode mnie. Uniosła go do góry. Wydawało się, że ciężar chłopaka jest dla niej bardzo lekki. Byłam tak sparaliżowana strachem, że nie byłam w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Przyglądałam się wszystkiemu, starając się coś wymyślić. Powinnam pomóc mojemu chłopakowi, ale bałam się, że mogę zapłacić życiem za próbę ratowania go. Jednak musiałam zareagować, ponieważ nie mogłam pozwolić na to, żeby zginął na moich oczach.
-Zostaw go! - krzyknęłam, jednak nie dało to żadnych rezultatów. W moich oczach pojawiły się łzy, ponieważ widziałam jak Patryk cierpi. Starał się uwolnić, ale przeciwnik był nadludzko silny. W innym przypadku blondyn już dawno uwolniłby się, ponieważ jest wyszkolony pod względem samoobrony i ataku. Podeszłam bliżej osobnika w masce.
-Błagam, puść go.. - powiedziałam przez łzy. Głowa postaci spojrzała na mnie. Niebieskie oczy wydawały się zaglądać mi do duszy. Te oczy gdzieś już widziałam. Nagle Patryk upadł na asfalt, a nieznajomy podszedł do mnie i położył dłoń na moim policzku, jednak przed tym ściągnął czarną skórzaną rękawiczkę z dłoni. Była to męska dłoń. Blondyn wstał i chciał rzucić się na niego, ale powstrzymałam go gestem dłoni. Niebieskie oczy spotkały się z moimi na dłuższą chwilę. Następnie odwrócił się i odszedł, znikając w ciemności. Patryk podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-Kocham cię - wyszeptał. Zamknęłam oczy i słyszałam jak jego serce bije w przerażająco szybkim tempie. Długo staliśmy, będąc przytuleni. W tym momencie nie myślałam nawet o tym, co wydarzyło się w klubie.
Niedługo potem wróciliśmy do mieszkania. Mieliśmy tylko jeden kask do dyspozycji, który oczywiście wylądował na mojej głowie.
Przed wejściem do mieszkania postanowiłam, że się przejdę i ochłonę trochę, ale Patryk nie chciał puścić mnie samej, więc wziął mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie.
-Co z gardłem? - zapytałam. Chłopak odruchowo złapał się za nie i skrzywił.
-Jest w porządku - odpowiedział. Dopiero teraz wróciły do mojej głowy wydarzenia z klubu.
-Patryk, posłuchaj. To co stało się w klubie... To co robiłeś od miesiąca.. Ja nie mogę udawać, że po prostu nic się nie stało. To dla mnie naprawdę za wiele. Nie chcę więcej być okłamywana przez ciebie. Nie mogę być dłużej z tobą... - oznajmiłam, puściłam jego dłoń i zatrzymałam się. Blondyn spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Podszedł do mnie i próbował przytulić, jednak tym razem już się nie dałam.
-Jeżeli mnie naprawdę kochasz, to pozwól mi odejść - powiedziałam. Nie przyszło mi to łatwo, ale w końcu musiałam się jakoś uwolnić od niego. Domyślałam się jaka będzie odpowiedź chłopaka.
-Nie, nie pozwolę ci odejść po tylu latach związku - odpowiedział pewnie. Zacznie się teraz kłótnia, on da sobie spokój, a później znowu będzie chciał wrócić. Podszedł bliżej mnie i złapał za dłonie. Odwróciłam głowę, aby tylko nie patrzeć mu w oczy.
-Maja..proszę cię.. - wyszeptał i złapał mnie za podbródek. Chciał, abym patrzyła mu w oczy. Nie potrafiłam się oprzeć jego spojrzeniu, ale tym razem jednak musiałam.
-Nie, zostaw mnie - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego uścisku. Ruszyłam w przeciwnym kierunku. Tym razem chłopak już nie próbował mnie zatrzymać, bo wiedział, że dzisiaj to mu się nie uda.
Sięgnęłam do kieszeni po telefon, bo chciałam zadzwonić do Oli, jednak nie było go w żadnej z kieszeń. Świetnie, jeszcze telefon zgubiłam. Mimo to postanowiłam, że pójdę do przyjaciółki, bo muszę gdzieś przenocować. Miałam dość daleko do mieszkania dziewczyny, a nocnym nie chciałam jechać.
Będąc niedaleko swojego celu, zauważyłam na jednej z ławek chłopaka z kawiarni. Od razu przypomniała mi się karteczka z propozycją pójścia na kawę. Nie miałam teraz ochoty na jakiekolwiek rozmowy z nim. Nałożyłam kaptur na głowę, mając nadzieję, że nie zwróci uwagi na przechodzącą dziewczynę. Jednak przeliczyłam się.
-Hej piękna - powiedział i wstał. Byłam zmuszona, żeby się zatrzymać.
-Cześć, co tak późno tutaj robisz? - zapytałam.
-Mógłbym zapytać o to samo. Wybrałem się na spacer i przy okazji znalazłem czyjś telefon - powiedział i wyciągnął znalezisko. Rozpoznałam swoją komórkę.
-Mogę? - zapytałam, a chłopak podał mi aparat. Odblokowałam go przez czytnik linii papilarnych.
-Właśnie go zgubiłam na dzisiejszym spacerze. Dzięki - oznajmiłam i uśmiechnęłam się.
- A więc kochana co cię sprowadza w te dość niebezpieczne strony? - zapytał i spojrzał na mnie z góry.
-Niebezpieczne? Okolica wygląda na spokojną - odpowiedziałam.
-Gdyby była bezpieczna to nie byłoby mnie tu...
Hej wszystkim! Przychodzę z kolejnym rozdziałem. Opowiadanie zaczyna się rozwijać, więc serdecznie zapraszam wszystkich do czytania oraz do wypowiedzenia się w komentarzu na temat tego opowiadania. Możecie mnie znaleźć również na wattpadzie ;) (Shira1213)
A tutaj moje drugie wypociny: https://difficult-love-liam-payne-fanfiction.blogspot.com/
-Czego chcesz? – warknęłam, ocierając łzy. Chłopak zsiadł z motocyklu i podszedł do mnie.
-Wiesz, że cię kocham - powiedział i chciał położyć dłoń na moim policzku, ale zrobiłam krok w tył.
-Nie Patryk, nie kochasz mnie. Potrzebujesz mnie tylko do seksu. Mam dość tego, nie chcę więcej przez ciebie cierpieć - powiedziałam zapłakanym głosem, odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Mężczyzna zatrzymał mnie, łapiąc za rękę. Przytulił mnie mocno do siebie. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego ciało. To było silniejsze ode mnie, zawsze działało na mnie. Oprzytomniałam na szczęście i odepchnęłam chłopaka od siebie.
-Daj mi spokój - warknęłam, ale do niego to nie docierało. Podchodził coraz bliżej mnie, mimo że cofałam się cały czas do tyłu. W końcu nie miałam możliwości, aby ruszyć się, w którymkolwiek kierunku, ponieważ blondyn przyparł mnie swoim ciałem do ogrodzenia.
Nagle za jego plecami zobaczyłam postać, która stała bokiem do nas. Osoba ta miała maskę z długim dziobem. Przypominała tą, którą nosili średniowieczni lekarze podczas epidemii dżumy. Miała na sobie długą, czarną pelerynę z kapturem, sięgającą ziemi. To było dość przerażające. Nagle głowa postaci gwałtownie odwróciła się w naszym kierunku. Ujrzałam niebieskie oczy. Było naprawdę ciemno, ale oczy wydawały się świecić. Nieznajomy w niewyobrażalnie szybkim tempie zbliżył się do nas. Z moich ust wydobył się pisk, a w oczach pojawiło przerażenie. Patryk od razu odwrócił się, ale postać szybko chwyciła go za szyję i odciągnęła ode mnie. Uniosła go do góry. Wydawało się, że ciężar chłopaka jest dla niej bardzo lekki. Byłam tak sparaliżowana strachem, że nie byłam w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Przyglądałam się wszystkiemu, starając się coś wymyślić. Powinnam pomóc mojemu chłopakowi, ale bałam się, że mogę zapłacić życiem za próbę ratowania go. Jednak musiałam zareagować, ponieważ nie mogłam pozwolić na to, żeby zginął na moich oczach.
-Zostaw go! - krzyknęłam, jednak nie dało to żadnych rezultatów. W moich oczach pojawiły się łzy, ponieważ widziałam jak Patryk cierpi. Starał się uwolnić, ale przeciwnik był nadludzko silny. W innym przypadku blondyn już dawno uwolniłby się, ponieważ jest wyszkolony pod względem samoobrony i ataku. Podeszłam bliżej osobnika w masce.
-Błagam, puść go.. - powiedziałam przez łzy. Głowa postaci spojrzała na mnie. Niebieskie oczy wydawały się zaglądać mi do duszy. Te oczy gdzieś już widziałam. Nagle Patryk upadł na asfalt, a nieznajomy podszedł do mnie i położył dłoń na moim policzku, jednak przed tym ściągnął czarną skórzaną rękawiczkę z dłoni. Była to męska dłoń. Blondyn wstał i chciał rzucić się na niego, ale powstrzymałam go gestem dłoni. Niebieskie oczy spotkały się z moimi na dłuższą chwilę. Następnie odwrócił się i odszedł, znikając w ciemności. Patryk podbiegł do mnie i mocno przytulił.
-Kocham cię - wyszeptał. Zamknęłam oczy i słyszałam jak jego serce bije w przerażająco szybkim tempie. Długo staliśmy, będąc przytuleni. W tym momencie nie myślałam nawet o tym, co wydarzyło się w klubie.
Niedługo potem wróciliśmy do mieszkania. Mieliśmy tylko jeden kask do dyspozycji, który oczywiście wylądował na mojej głowie.
Przed wejściem do mieszkania postanowiłam, że się przejdę i ochłonę trochę, ale Patryk nie chciał puścić mnie samej, więc wziął mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie.
-Co z gardłem? - zapytałam. Chłopak odruchowo złapał się za nie i skrzywił.
-Jest w porządku - odpowiedział. Dopiero teraz wróciły do mojej głowy wydarzenia z klubu.
-Patryk, posłuchaj. To co stało się w klubie... To co robiłeś od miesiąca.. Ja nie mogę udawać, że po prostu nic się nie stało. To dla mnie naprawdę za wiele. Nie chcę więcej być okłamywana przez ciebie. Nie mogę być dłużej z tobą... - oznajmiłam, puściłam jego dłoń i zatrzymałam się. Blondyn spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Podszedł do mnie i próbował przytulić, jednak tym razem już się nie dałam.
-Jeżeli mnie naprawdę kochasz, to pozwól mi odejść - powiedziałam. Nie przyszło mi to łatwo, ale w końcu musiałam się jakoś uwolnić od niego. Domyślałam się jaka będzie odpowiedź chłopaka.
-Nie, nie pozwolę ci odejść po tylu latach związku - odpowiedział pewnie. Zacznie się teraz kłótnia, on da sobie spokój, a później znowu będzie chciał wrócić. Podszedł bliżej mnie i złapał za dłonie. Odwróciłam głowę, aby tylko nie patrzeć mu w oczy.
-Maja..proszę cię.. - wyszeptał i złapał mnie za podbródek. Chciał, abym patrzyła mu w oczy. Nie potrafiłam się oprzeć jego spojrzeniu, ale tym razem jednak musiałam.
-Nie, zostaw mnie - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się z jego uścisku. Ruszyłam w przeciwnym kierunku. Tym razem chłopak już nie próbował mnie zatrzymać, bo wiedział, że dzisiaj to mu się nie uda.
Sięgnęłam do kieszeni po telefon, bo chciałam zadzwonić do Oli, jednak nie było go w żadnej z kieszeń. Świetnie, jeszcze telefon zgubiłam. Mimo to postanowiłam, że pójdę do przyjaciółki, bo muszę gdzieś przenocować. Miałam dość daleko do mieszkania dziewczyny, a nocnym nie chciałam jechać.
Będąc niedaleko swojego celu, zauważyłam na jednej z ławek chłopaka z kawiarni. Od razu przypomniała mi się karteczka z propozycją pójścia na kawę. Nie miałam teraz ochoty na jakiekolwiek rozmowy z nim. Nałożyłam kaptur na głowę, mając nadzieję, że nie zwróci uwagi na przechodzącą dziewczynę. Jednak przeliczyłam się.
-Hej piękna - powiedział i wstał. Byłam zmuszona, żeby się zatrzymać.
-Cześć, co tak późno tutaj robisz? - zapytałam.
-Mógłbym zapytać o to samo. Wybrałem się na spacer i przy okazji znalazłem czyjś telefon - powiedział i wyciągnął znalezisko. Rozpoznałam swoją komórkę.
-Mogę? - zapytałam, a chłopak podał mi aparat. Odblokowałam go przez czytnik linii papilarnych.
-Właśnie go zgubiłam na dzisiejszym spacerze. Dzięki - oznajmiłam i uśmiechnęłam się.
- A więc kochana co cię sprowadza w te dość niebezpieczne strony? - zapytał i spojrzał na mnie z góry.
-Niebezpieczne? Okolica wygląda na spokojną - odpowiedziałam.
-Gdyby była bezpieczna to nie byłoby mnie tu...
Hej wszystkim! Przychodzę z kolejnym rozdziałem. Opowiadanie zaczyna się rozwijać, więc serdecznie zapraszam wszystkich do czytania oraz do wypowiedzenia się w komentarzu na temat tego opowiadania. Możecie mnie znaleźć również na wattpadzie ;) (Shira1213)
A tutaj moje drugie wypociny: https://difficult-love-liam-payne-fanfiction.blogspot.com/
Ohh, co to za typo?
OdpowiedzUsuńPatryk, dupku!
Od miesiąca zdradzasz, a potem niby kochasz? Pff
Spadaj!
Kobieto, wcoś ty się wpakowała? Nie uczyli, że z obcymi się nie gada?
Pfff!
I tak fajne ;)
Czekam na next, jeżeli chcesz, to wpadnij do mnie: lajonettamiloscnazawsze.blogspot.com
Pozdrawiam
Malu ❤
Dziękuję bardzo za miłe słowa. Postaram się raz na tydzień dodawać rozdział, bo wiesz. Szkoła itd. Oczywiście, że wpadnę ;)
UsuńRównież pozdrawiam.
Rozumiem ;)
Usuń"Głowa postaci spojrzała na mnie" - ale jak to, tylko głowa? Nie postać? Nie oczy? W sensie, że odwrócił tylko głowę jak sowa i na nią spojrzał?
OdpowiedzUsuń"Po tylu latach związku..."??? I co noc to jedna, to druga? Stwierdzam diagnozę: seksoholik. To się leczy:P
Hehe, a z tym niebieskookim to mi przypomina Supermena, założy okulary i już nikt go nie pozna:P A co:P
[ciunas-story.blogspot.com]